Szwalbości

źródło: http://www.express.bydgoski.pl/


Andrzej Szwalbe – wybitny animator kultury

Andrzej Szwalbe, Honorowy Obywatel Bydgoszczy, należy do najwybitniejszych przedstawicieli życia kulturalnego miasta w II połowie XX wieku. Urodził się 30 czerwca 1923 roku w Warszawie. Studiował prawo na UMK w Toruniu. Do Bydgoszczy przybył w 1946 roku. Od 1951 roku, przez z górą 40 lat, był dyrektorem Filharmonii Pomorskiej. Jego głównym dziełem było wybudowanie w 1958 roku gmachu filharmonii z salą koncertową o niezwykłej akustyce podziwianej w całej Europie. Dzięki staraniom Andrzeja Szwalbego powstała w Bydgoszczy „dzielnica muzyczna”, na którą składa się zespół szkół muzycznych, Akademia Muzyczna wraz z internatem i domem akademickim. Całość dopełnia parkowa galeria rzeźb z popiersiami wybitnych kompozytorów. Andrzej Szwalbe był wybitnym animatorem życia muzycznego Bydgoszczy i regionu. Był twórcą Bydgoskich Festiwali Muzycznych oraz festiwalu Musica Antiqa Europae Orientalis połączony z kongresem
muzykologicznym. Sprowadzał do Bydgoszczy znakomitych muzyków. Przyczynił się także do utworzenia Bydgoskiego Towarzystwa Naukowego i opery. Zmarł w 2002 roku i pochowany został w Bydgoszczy.


***

Paweł Pochylski 
Bajka o Szwalbem

Przyjmijmy, że Andrzej Szwalbe był krawcem. Nie działaczem kulturalnym, nie prawnikiem, a właśnie krawcem.

Jego warsztat był skromnie urządzony, bez przepychu, bez bogactwa. Po co to komu? Są ważniejsze sprawy w życiu! Grunt to szyć, szyć, szyć… 

Rzucili mu kanwę: grubą i sztywną, miała cienki napis w lewym górnym rogu… BYDGOSZCZ. Szwalbe westchnął. Tkanina pachniała przemysłem i drzewami. Była lekko zielonkawa przy brzegach, jakby otoczona lasami z każdej strony. 

Prawy dolny róg, krawiec przyłożył zręczne palce i szył. Szybko przebierał dłońmi, spontanicznie kreśląc nuty, harfy, skrzypce, altówki, fagoty, rogi, trąbki… uff! Krawiec otarł dłonią pot z czoła, poprawił okulary w grubych oprawkach. Szybko naskrobał: POMORSKA ORKIESTRA SYMFONICZNA. 

Chwycił grube nici. Obszywał te wszystkie nuty, harfy, skrzypce, altówki, fagoty, rogi, trąbki… uff! Powstał gmach. Szwalbe otoczył go skrawkami zielonej tkaniny, umieszczając budynek w parku. Chwycił złotą nić kreśląc FILHARMONIA POMORSKA. 

Spodobały mu się te nuty, harfy, skrzypce, altówki, fagoty, rogi, trąbki… uff! Szył je dalej. Krawiec stworzył drugi budynek, doszył kilka sylwetek młodych, ambitnych ludzi… AKADEMIA MUZYCZNA. Migały obrazy, zmieniał się świat. 

A Szwalbe szył, szył i szył… Chwycił ostatni kawałek płótna. Przeciągnął złotą nicią, zręcznymi dłońmi wodząc jak pisarz przy dziele swego życia. Piękna krynolina przepasana pasem w kolorze spokojnej błękitno-zieleni. OPERA. 

Przyjrzał się swojemu dziełu. Był już starym człowiekiem, nawet nie zauważył, ile lat spędził przy pracy. Poprawił grube oprawki okularów, potarł łysiejącą głowę. Spojrzał zmęczonym wzrokiem na kolekcję fortepianów, wyhaftowanych na wyjściowym surducie. Ubranie przypomniało mu Witolda Lutosławskiego… 

Dzwonek do drzwi. To klient! Andrzej Szwalbe otworzył, przywitał się, ukłonił nisko. Przyniósł ładnej pani suknię jesienną, która składała się z tych wszystkich nut, harf, skrzypiec, altówek, fagotów, rogów, trąbek… i tego budynku otoczonego parkiem. 

I tak oto Polska ubrała się w Bydgoszcz.